Czas w życiu można wykorzystać, albo zmarnować – mówi Mirek Kirczuk z grupy Full Power Spirit, która raczyła swoimi dźwiękami publiczność na Placu Wolności. Portalowi białapodlaska.pl opowiada o blisko 15-letniej przygodzie ze sceną i wartościach, które stara się przekazywać z niezmiennie dobrą i autentyczną energią.
Gracie dzisiaj w swoim rodzinnym mieście. Paradoksalnie to chyba nie jest częsta sytuacja?
- To się nie zdarza często, ale to jest bardzo miłe doświadczenie. Tym bardziej jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że dostaliśmy taką szansę. Świetne miejsce, bardzo fajna konwencja. Taki performance, w którym jest dużo przestrzeni na improwizację i odrobinę przypadkowości. Mam nadzieję, że uda nam się to wykorzystać podczas koncertu, na pewno się o to postaramy.
Jak wspominasz tę przygodę z Full Power Spirit, która trwa już niemal 15 lat?
- Tak naprawdę mogę powiedzieć, że był to najważniejszy okres w moim życiu. W tym czasie skończyłem studia, poznałem fantastyczną dziewczynę, która dziś jest moją żoną, mamy trójkę dzieci, mieszkamy w tym mieście i nie mamy zamiaru się stąd wyprowadzać. Podróżując po całym skraju przekonałem się, że to jest miejsce w którym chcę żyć. Te 15 lat to również czas, dzięki któremu stałem się po prostu szczęśliwym facetem.
Zaproponowaliście pozytywny przekaz w muzyce, która nie kojarzy się z treściami optymistycznymi.
- Inspirujemy się ewangelią, ale nie robimy tego wprost. Z wielu utworów słuchacz musi sam wyłapać te treści i je odczytać. Nie wszystko jest jednoznaczne i oczywiste. Jak opowiadamy bajkę o Janku, sprzedawcy firanek, to my wiemy że jest to historia inspirowana 10. przykazaniem, ale odbiorca ma pewną dowolność interpretacji i sam musi odnaleźć odpowiedni morał. Staramy się nie być dosadni i dobitni. Zakładając zespół chcieliśmy przede wszystkim robić to, co jest nasze. Jeśli ewangelia była w stanie zainspirować nas tak mocno, że zechcieliśmy się nią dzielić, to może też w mniejszy sposób obawialiśmy się o mieszankę wybuchową hip-hopu i przekazu wartości. Zakładaliśmy że to się obroni pod warunkiem, że będzie szczere i nasze. Nawet jeśli ktoś miałby nas za to krytykować, to zawsze mogliśmy udowodnić, że my chcemy tym żyć, że ewangelia przede wszystkim inspiruje nas samych. Jest to bez przerwy próba doskakiwania do tej poprzeczki, którą sami sobie próbujemy narzucić w tekstach. Jeśli jeszcze ktoś z tego zabiera coś dla siebie, to misja zostaje zrealizowana w 120 procentach.
Jesteście znani ze współpracy z wieloma wybitnymi muzykami i artystami. Jak te kontakty wpłynęły na waszą muzykę?
- Miałem okazję pracować z ludźmi, od których mogłem się wiele nauczyć. To jest niebywały dar, który dostaliśmy od tych ludzi, bo chcieli z nami współpracować, dzielili się swoim doświadczeniem, byli gotowi podpisywać się pod naszymi projektami. To nas zbudowało i nikt nam tego nie odbierze. Dziś też chcieliśmy złamać pewien stereotyp związany z rapem, jako muzyką kojarzącą się z przebasowanym beatem. Dziś chcemy zagrać bez prądu, w towarzystwie świetnego gitarzysty Łukasza Chylińskiego. On też nas inspiruje i zmienia naszą muzykę.
Przez 15 lat zmieniło się wszystko w twoim życiu, a jak zmienili się odbiorcy waszej muzyki?
- Zmienił się świat i nasi słuchacze, nawet radykalnie. W dobie internetu zaprosić młodych ludzi, chociażby na takie wydarzenie jak tutaj, nie jest łatwo. Konkurencja ze strony telewizji i komputera jest bardzo duża. 15 lat temu wyglądało to zupełnie inaczej. Na pstryknięcie palcem można było mieć ludzi obok siebie, jeśli tylko można było zaoferować im coś ciekawego. Dziś żyje się znacznie szybciej, z większymi możliwościami rozwoju, ale dla paradoksu: te wybudowane Orliki wcale nie tętnią takim życiem, jak te boiska, które nie miały pięknych koszy, bramek z siatkami i namalowanych linii. Świat będzie taki, jakim będziemy chcieli go tworzyć.
„Znajdź pomysł na siebie” to wasz autorski pomysł, z którym jeździcie od wielu lat po całym kraju.
- Jest to program ewangelizacyjno-motywacyjno-profilaktyczny, skierowany przede wszystkim do uczniów szkół średnich i gimnazjów, z którym faktycznie mamy okazję podróżować bardzo intensywnie. W ciągu jednego roku szkolnego odwiedzamy grubo ponad 100 placówek oświatowych, w różnych zakątkach naszej ojczyzny. Jest to szansa na spotkanie z młodymi ludźmi w ich naturalnym środowisku funkcjonowania. W ten sposób próbujemy sprawdzić, gdzie dzisiaj warto szukać szacunku, miłości, akceptacji, wartości na których zależy nam najbardziej. Rozmawiamy o talentach, o tym że czas w życiu można wykorzystać, albo zmarnować. Od nas zależy z jakimi wspomnieniami będziemy za kilkadziesiąt lat odnosili się do tego, co nas spotkało w młodości. Mówimy o afirmacji życia, że jest ono samo w sobie darem, że oczy którymi patrzymy na świat, ręce którymi chwytamy innych, nogi którymi możemy biegać po świecie i uszy którymi słyszymy muzykę, dla niektórych mogą być tylko marzeniem. Mówimy o zasadach, które warto mieć w życiu. Są jak znaki drogowe, które prowadzą nas do zamierzonego celu. Zawsze jest nam potrzebny jakiś punkt odniesienia, zwłaszcza w kontekście trudnych wyborów, których nie da się łatwo uniknąć. Tutaj stawiamy na dekalog, niezwykły choćby dlatego, że nie ludzie go wymyślili. Niezwykły też dlatego, że został nam podarowany dawno temu i choć na świecie wiele się zmieniło, to w dekalogu nawet kropka i przecinek nie zmieniły swojego miejsca. Mówimy o tych prostych sprawach równie prostym językiem, którymi chcielibyśmy być często sami obdarzani. Na przestrzeni lat nasz program mocno ewoluował, dziś wzbogaciliśmy go o multimedia, będące nieodłączną częścią życia młodych ludzi. Mamy nadzieję, że będzie nam dane częściej gościć z tym przekazem również w bialskich szkołach, bo na przestrzeni tej kilkunastoletniej przygody zdarzyło się to kilkakrotnie.
Jak będziecie obchodzić przyszłoroczny jubileusz działalności grupy?
- Pomysłów jest kilka, zaczęliśmy pierwsze rozmowy w tym temacie. Nie jest to też taki mały jubileusz, bo dotyczy połowy naszego życia. Cieszymy się że jest zainteresowanie i będziemy sukcesywnie informować o tych planach.
W Pracowni Grafiki Komputerowej „Piksel" podsumowany został projekt stypendialny sióstr Lilianny i Zuzanny Rudzkich, które za swoje liczne sukcesy graficzne i filmowe w 2024 roku otrzymały od prezydenta miasta Michała Litwiniuka stypendium artystyczne.
W dniu 24 grudnia 2024 r. (Wigilia) Urząd Miasta Biała Podlaska będzie czynny do godz. 14:00.
Początek o godzinie 12:00. Wstęp wolny.
Podczas Świątecznej Gali Tańca prezydent Michał Litwiniuk wręczył Nagrodę Jubileuszową zespołowi, który od lat promuje miasto, prezentując taniec nowoczesny, modern, jazz oraz hip hop. Ma na swoim koncie ponad 1 000 nagród wytańczonych w ogólnopolskich i międzynarodowych festiwalach i turniejach.
W IV LO im. Stanisława Staszica w Białej Podlaskiej odbył się turniej koszykarski „Podwórkowa Liga 3x3”. Przeznaczony on był dla zespołów ze szkół średnich i podstawowych, które wymyśliły dla swoich drużyn oryginalne nazwy.