Zakończył się Land Art 2015. Miejscem tegorocznej edycji festiwalu były tereny Parku Krajobrazowego „Podlaski Przełom Bugu”. Z nadbużańskich terenów znikają jednak tylko artyści, bo ich prace zostaną tutaj jeszcze przez długi czas, jako doskonały dowód na współistnienie natury i sztuki.

Kilkunastu artystów przybyłych na plener przedstawiało efekt swojej pracy podczas spaceru wernisażowego. Nieprzypadkowo prezydent Dariusz Stefaniuk przyjechał z wicekonsulem Białorusi w Białej Podlaskiej Siergiejem Aleksiejewem. W końcu wernisaż odbył się na granicznej części Bugu. Ponadto nad Bug zawitało kilkudziesięciu pasjonatów sztuki oraz okoliczni mieszkańcy, którzy wzbogacali wernisaż własnymi historiami i legendami na temat tych terenów.



Spacer obejmował ponad 20 punktów, czyli tyle samo artystycznych instalacji, rzeźb oraz performanceów, przygotowanych na tegoroczny Landart. Zaczynało się od wysokiej wieży, stworzonej przez włoskiego rzeźbiarza Duilio Forte. Jego instalację trudno było pominąć, bo rzucała się w oczy już z daleka. Podobnie zresztą jak obiekt przygotowany przez Katarzynę Krzykawską. Jej „Koń a sprawa polska” miał być grą z mitem Polskości na kresach. Gościnny okazał się Marcin Sudziński, który oprócz wyjątkowej rzeźby, zaprosił przybyłych gości na poczęstunek z okazji swoich urodzin. Częstował przy tym miodem i wodą ze źródełka, wypływającego z rzeki.

Wernisaż obfitował także w bardziej tradycyjną sztukę. Paweł „Totoro” Adamiec przygotował fotografie okolicznych mieszkańców w wymyślonych przez siebie stylizacjach. Zwiedzający mogli oglądać je w oryginalnej, leśnej przestrzeni. Trwałym wspomnieniem po Landarcie będzie również kilka filmów, stworzonych przez uczniów Wajda School: Janka Borowca, Zofii Czerniakowskiej i Laury Grudniewskiej.